(1937)
Zasymilowani, żyjący na co dzień jak ich chrześcijańskie otoczenie poznańscy Żydzi, obchodzili swoje święta w zaciszu domu i synagogi. Religijne zakazy i nakazy, jeśli je w ogóle respektowano, to często w złagodzonej formie. Fira Mełamedzon wspomina, że na wielkie święta, takie jak Nowy Rok i Jom Kipur, zamykali swój interes przy Rynku, bo wstyd było pracować, ale już na wiosenną Paschę kładli na stole obok macy również zwykły chleb na zakwasie, co u religijnych Żydów było czymś niewyobrażalnym.
18 marca 1937 roku był czwartek. Trzech studentów wynajmujących pokoje u żydowskiej gospodyni przy ul. Wielkiej 19, w mieszkaniu na trzecim piętrze pod 13-ką, zorganizowało u siebie Purim – jednodniowe święto żydowskiego karnawału i zabawy, podczas którego Żydzi bawią się, przebierają, tańczą i piją alkohol. Adek Lewin, Józio Lustyk i najmujący sąsiedni pokój student ze Środy Wielkopolskiej nieznanego nazwiska poprzebierali się w piżamy. Przebrali też synków żydowskiej gospodyni, u której mieszkali. Dzieci dostały pewnie cukierki, uczestniczyły w maskaradzie i zabawie. Fira robiła im wszystkim zdjęcia, ale sama w wygłupach nie uczestniczyła. Przebierać się nie lubiła, u Mełamedzonów – zapewne nie tylko u nich – tego święta po prostu nie obchodzono.
Zamieszczamy tu kilka fotografii z tamtej marcowej zabawy – pozostałe trafiły do książki. To unikatowe dokumenty, bo to jedyne dotychczas znane wizualne świadectwo pokazujące obchody jakiegokolwiek żydowskiego święta w międzywojennym Poznaniu – w tym wypadku Purim.